Test aparatów podwodnych 2012 - część II
5. Sony Cyber-shot TX20
Aparat Sony Cyber-shot TX10 został zwycięzcą naszego zeszłorocznego testu aparatów podwodnych. Choć był on wodoszczelny jedynie do głębokości 5 metrów, a jego obsługa pod wodą była ograniczona do minimum z powodu wyłączania interfejsu dotykowego po zanurzeniu, to jednak zyskał nasze uznanie dzięki znakomitej jakości zdjęć oraz filmów. Już wtedy pokładaliśmy wielkie nadzieje w rozwoju linii wodoszczelnych kompaktów Sony Cyber-shot i liczyliśmy, że producent zaprezentuje nowe produkty w solidniejszych obudowach i pozbawione interfejsu dotykowego. Niestety nieco się przeliczyliśmy, bowiem w rok po premierze modelu TX10 Sony zaprezentowało modele TX200 oraz TX20. Pierwszy z nich został wyposażony w kilka nowych elementów, jednak nie jest on dostępny na polskim rynku, a klientom niejako na pocieszenie pozostawiono jedynie wspomnianego Cyber-shota TX20. Niestety jest to niemal bliźniaczy brat starszego modelu, bowiem bezpośrednie porównanie ich parametrów pokazuje, iż różnice w aparatach są w zasadzie kosmetyczne. Wyposażono je w te same matryce, obiektywy i ekrany LCD oraz obudowy, które są wodoszczelne jedynie do 5 metrów, a rozbieżności w specyfikacjach znaleźć można jedynie w przypadku trybów fotograficzny i filmowych, a także filtrów cyfrowych.
W rezultacie w TX20 pojawił się nieco rozszerzony tryb panoramy, tryb HDR oraz kilka filtrów cyfrowych. Warto też zwrócić uwagę na możliwość rejestracji filmów wideo 1920×1080 pix (Full HD 50i, AVCHD) z przepływnością 24 Mbps, co w zasadzie zamyka listę nowinek wprowadzonych w TX20.
Budowa i jakość wykonania
Obudowa TX20 praktycznie nie różni się od starszego modelu. Niemal w całości została wykonana z metalu, a jedyne plastikowe elementy to klapki kryjące złącza oraz obwódka wokół ekranu LCD.
Skoro jesteśmy już przy klapach, to warto wspomnieć, że pierwsza z nich została umieszczona na bocznej ściance i kryje złącze HDMI oraz wielozłącze, które może pracować jako złącze USB 2.0, wyjście audio-wideo, a także wejście zasilania.
Druga klapka została umieszczona na dolnej ściance i schowano pod nią akumulator oraz slot na kartę pamięci. Jest ona dość duża i dlatego gwint statywowy musiano przesunąć nieco poza środkową oś aparatu. Mimo to nie znajduje się on na brzegu obudowy, co zdecydowanie mogłoby utrudnić korzystanie ze statywu.
|
|
|
|
Choć klapki nie zostały wyposażone w mechanizmy blokujące, to dźwigienki je otwierające nie wystają poza obudowę, więc nie ma niebezpieczeństwa, że pod wodą przypadkowo otworzymy klapkę. Jednak osoby z krótkimi paznokciami mogą mieć problemy z ich obsługą. O prawidłowym zamknięciu klapek informuje nas charakterystyczne kliknięcie i zniknięcie żółtego markera przy dźwigience. Proces ten odbywa się bezproblemowo i nie wymaga jakiejś specjalnej siły.
Wzorem starszego modelu, liczba przycisków znajdujących się na obudowie TX20 została ograniczona do minimum, gdyż cały ciężar przejął na siebie dotykowy ekran LCD, który zajmuje całą powierzchnię tylnej ścianki.
Na górze aparatu znajdziemy więc przycisk ON/OFF, spust migawki, przycisk uruchamiający tryb wideo i guzik przełączający aparat w tryb podglądu zdjęć. Listę manipulatorów zamyka niewielka dźwigienka służąca do zmiany ogniskowej.
Choć cały korpus jest niewiele większy od karty kredytowej, to sprawia bardzo solidne wrażenie. Obudowa jest sztywna, jej elementy dobrze spasowane, a przyciski nie posiadają luzów. Klapka chroniąca obiektyw pracuje płynnie i bez problemów.
Eksploatacja
W tej kategorii TX20 sprawuje się identycznie jak starszy model. Nie ma problemów z jego czyszczeniem, gdyż obudowa jest w miarę gładka i pozbawiona zakamarków, w których może gromadzić się sól.Tydzień użytkowania aparatu nie pozostawił na nim jakiś większych skaz. Jedyne, co nieco szpeci aparat, to odchodząca farba tworząca napisy na górnej ściance. Poza tym na narożnikach korpusu pojawiły się drobne obtarcia.
Niestety musimy ponarzekać też na szybkę chroniącą ekran LCD, bowiem jest ona podatna na zarysowania i niezbyt trudno było nam znaleźć na niej kilka głębszych rys. Zaufania nie wzbudza też klapka chroniąca obiektyw, bowiem dostający się pod nią piasek sprawia, iż możemy zapomnieć o wspomnianej wcześniej płynności jej działania. Na domiar złego lubi gromadzić się pod nią woda, co sprawia trudności podczas suszenia aparatu.
Funkcje dodatkowe
W testowanym Sony nie znajdziemy tylu funkcji dodatkowych co np. w Olympusie TG-1, więc nie ma co w nim szukać odbiornika GPS, czy kompasu albo głębokościomierza. Za to producent oferuje nam bardzo rozbudowany tryb zdjęć panoramicznych, który pozwala na wykonywanie panoram o różnym kącie, różnej rozdzielczości, panoram 3D, a także podwodnych.Szczególnie spodobała się nam ta ostatnia funkcja, gdyż sprawuje się ona tak dobrze, jak w starszym modelu. Możliwość wykonywania podwodnych panoram to coś, co z pewnością wyróżnia Sony wśród konkurentów.
Kliknij w miniaturkę, aby powiększyć |
Na powierzchni także możemy sobie poszaleć, gdyż aparat pozwala nam wykonać panoramę standardową, szeroką, a także o wysokiej rozdzielczości. Wykonywanie fotografii panoramicznych zostało uproszczone do minimum, bowiem wystarczy nacisnąć spust migawki i przesuwać aparat w wybranym wcześniej kierunku. Efekty są znakomite, bowiem TX20 nie ma najmniejszych problemów z łączeniem składowych zdjęć w całość.
Panorama standardowa. Kliknij, aby powiększyć |
Panorama szeroka. Kliknij, aby powiększyć |
Kolejną przydatną funkcją jest tryb HDR. Aparat wykonuje w nim automatycznie kilka ujęć przy różnych parametrach ekspozycji i składa je w jedno zdjęcie o dużej dynamice tonalnej. O ile w przypadku produktów konkurencji mogliśmy mówić o ledwie widocznym efekcie działania tej funkcji, to w przypadku Sony trzeba przyznać, że programiści się postarali. Zwiększenie dynamiki tonalnej jest bardzo wyraźne, a do tego aparat wykonuje zdjęcie w pełnej rozdzielczości. Wielkie brawa.
Tryb P |
|
Tryb HDR |
|
Użytkowanie pod wodą
W kwestii użytkowania testowanego aparatu pod wodą także nic się nie zmieniło w stosunku do TX10 i dlatego przypomnimy tu kilka zdań, które napisaliśmy przy okazji testu starszego modelu.
Chcąc być złośliwym powinniśmy skwitować ten podrozdział krótkim stwierdzeniem: użytkowanie pod wodą – brak! Wszystko za sprawą czujnika zastosowanego w aparacie, który sprawia, że po zanurzeniu w wodzie wyłączany jest dotykowy interfejs. W związku z tym nie mamy możliwości kontroli jakichkolwiek parametrów pod wodą i pozostaje nam jedynie do dyspozycji zmiana ogniskowej i przycisk uruchamiający tryb wideo. Taka decyzja prawdopodobnie została podyktowana faktem, że już na głębokości kilku metrów ciśnienie wody może powodować na ekran LCD nacisk, który uaktywni sensory dotykowe i sprawi samoczynne przełączenie niektórych opcji. Zatem chcąc zanurkować z TX20 musimy pamiętać o wcześniejszym ustawieniu wszystkich parametrów, bowiem pod powierzchnią wody nie będzie możliwości ich zmiany.
Testowany Cyber-shot oferuje nam trzy nastawy balansu bieli dla zdjęć podwodnych. Tylko co nam po nich, skoro nie mamy możliwości ich przełączania pod wodą. Nawet podczas snurkowania jest to bardzo uciążliwe, gdyż co chwila musimy się wynurzać, aby zmienić nastawy. Gdy dodamy do tego niezbyt duży panoramiczny ekran, na którym w silnym słońcu praktycznie nic nie widać, to otrzymamy niechlubnego zwycięzcę naszego rankingu na najmniej przyjazny użytkownikowi aparat podwodny.
Jakby tego było mało, korpus ciężko utrzymać w mokrych dłoniach, gdyż jest mały i śliski, a do tego obiektyw został tak umieszczony, że czasem zdarza nam się sfotografować kawałek własnego palca. Przyciski też nie zostały do końca przemyślane, ponieważ śmiało można napisać, że są mikroskopijnych rozmiarów i do tego położone zbyt blisko siebie.
Dobijmy teraz leżącego i opiszmy interfejs dotykowy. Nic się w nim nie zmieniło i nadal wymaga on ciągłego stukania w ekran, aby cokolwiek zmienić. Przełączanie się między trybami jest czasochłonne tak samo, jak miało to miejsce w starszym modelu.
Przypomnijmy – chcąc np. przejść z trybu P do trybu podwodnego musimy:
- kliknąć ikonkę „Mode P” na ekranie kadrowania,
- wybrać „Wybór sceny” oznaczony ikonką „SCN”,
- przesunąć w dół suwak znajdujący się z prawej strony,
- wybrać ikonkę trybu podwodnego,
- wybrać „OK” przy komunikacie informującym o konieczności sprawdzenia czy nie ma ciał obcych wewnątrz pokrywy akumulatora i czy jest ona dobrze zamknięta.
Na szczęście producent nieco złagodził nasze męki, gdyż naciśnięcie przycisku Movie powoduje, że rejestracja filmów odbywa się w aktualnie wybranym trybie tematycznym. Jednak samo przechodzenie z trybu fotografowania do trybu wideo trwa ok. 5 sekund, a powrót zajmuje kolejne 6 sekund podczas których widzimy jedynie komunikat „Nagrywanie”.
Na szczęście nie możemy mieć zastrzeżeń do szybkości i precyzji działania autofokusu, gdyż działa on błyskawicznie, a jego celności nie możemy nić zarzucić. Nawet przy silnej fali większość zdjęć wychodzi ostra. Ponadto warto wspomnieć, że aparat dobrze radzi sobie z właściwym oddaniem kolorystyki podczas wykonywania zdjęć na powierzchni w trybie podwodnym (pod warunkiem, że ustawimy automatyczny balans bieli).
TX20 wyposażono w opaskę na nadgarstek, której nie możemy zacisnąć na dłoni, aby zabezpieczyć się przed zgubieniem aparatu podczas nurkowania.
Jakość zdjęć i filmów podwodnych
Choć jakość zdjęć podwodnych jest niemal identyczna jak w starszym modelu, to wciąż robi ona na nas spore wrażenie. Ich kolorystyka jest niemal idealna. Zdjęcia wykonaneTX20 podczas nurkowania powierzchniowego zachwycają swoimi kolorami i bogactwem szczegółów. Aparat doskonale radzi sobie w trudnych warunkach, gdy wykonujemy zdjęcia pod wodą będąc skierowanym w stronę słońca. Kolory co prawda nie są już tak intensywne, jednak wyglądają bardzo ładnie. Sielanka dla oczu zaczyna się natomiast wtedy, gdy będąc na płyciźnie skierujemy aparat w stronę głębi morza mając słońce za plecami. Zobaczymy wtedy bogactwo różnorodnych barw, niemal idealnie pokrywające się z tym, co widzą nasze oczy.
O ile rok temu TX10 nie miał sobie równych pod względem jakości zdjęć podwodnych, to w tym teście TX20 wypada bardzo podobnie do Olympusa TG-1. Choć przy zdjęciach z tego ostatniego mieliśmy zastrzeżenia do zbyt dużego kontrastu, to w przypadku Sony musimy ponarzekać na automatyczny balans bieli, który działa czasem losowo. Zdarza się, że fotografując tę samą scenę, w tych samych warunkach oświetleniowych, otrzymamy zdjęcia o zauważalnie różnej kolorystyce, co ilustrują poniższe przykłady.
|
|
|
|
|
|
Gdy zanurkujemy z TX20 nieco głębiej, to nasze zdjęcia nic nie stracą na kolorystyce i w tym momencie Cyber-shot pokaże sporą przewagę nad Olympusem. Fotografie mają naturalne kolory i są pozbawione niebieskiej dominanty. Przypominają one obrazy, jakie otrzymywaliśmy za pomocą Canona D20.
Nie mogliśmy przetestować działania trybu makro pod wodą, bowiem nurkując nie możemy go włączyć. Zatem testowe zdjęcie wykonaliśmy w standardowym trybie zdjęć podwodnych. Mimo to uzyskany efekt jest zadowalający. Choć skala odwzorowania nie jest tak duża, jak w przypadku TG-1, to i tak możemy uwiecznić na zdjęciu wiele mikroskopijnych detali.
W zielonych wodach testowany Sony sprawdza się dość dobrze. Nie napotkamy problemów z działaniem autofokusu. Ostrość jest ustawiana szybko i poprawnie, a odwzorowanie kolorów stoi na zadowalającym poziomie.
Kliknij, aby powiększyć |
Oglądanie filmów podwodnych zarejestrowanych przy pomocy Sony TX20 to czysta przyjemność. Kolorystyka obrazów jest niemal idealna, niezależnie od tego, czy rejestrujemy je zaraz pod powierzchnią, czy na głębokości 5 metrów. Gdy dodamy do tego świetne odwzorowanie detali oraz precyzyjnie działający autofokus, to produkt Sony śmiało możemy uznać za lidera w tej kategorii.
Przy tej okazji warto jeszcze wspomnieć o pewnej niedogodności związanej z filmami. Sony stosuje dość specyficzny sposób ich zapisu na kartę pamięci, wymagający stworzenia wcześniej bazy danych. Operacja ta jest wykonywana zawsze po włożeniu nowej karty pamięci i zajmuje kilka sekund. Jednak gdy kartę z nagranymi filmami włożymy do komputera celem ich skopiowania na dysk, to po powtórnym włożeniu karty do aparatu pojawi się komunikat o uszkodzeniu tej bazy i konieczności stworzenia nowej. Po tej operacji wszystkie dotychczas zapisane filmy są kopiowane do folderu „AVCHD_BK”, a w folderze „AVCHD” znajdą się nowe klipy wideo ponownie numerowane od liczby „0000”.
Podsumowanie
Na początek lista zalet i wad testowanego aparatu:
-
Zalety:
- łatwy w czyszczeniu,
- świetna funkcja panoramy z ręki,
- panoramy podwodne,
- rewelacyjny tryb HDR,
- bardzo szybki i dokładny autofokus,
- świetna kolorystyka zdjęć podwodnych,
- znakomite oddanie szczegółów na zdjęciach podwodnych,
- bardzo dobra kolorystyka zdjęć na powierzchni robionych w trybie podwodnym,
- rewelacyjne oddanie szczegółów na filmach podwodnych,
- dobra kolorystyka zdjęć wykonywanych w zielonej wodzie,
- znakomita kolorystyka filmów podwodnych.
- wodoodporność tylko do 5 m,
- LCD podatny na zarysowania,
- niewielka, śliska obudowa trudna do utrzymania w mokrych dłoniach,
- uciążliwe suszenie aparatu,
- niewielkie opóźnienia podczas poruszania się po menu,
- złe umiejscowienie obiektywu,
- ekran LCD mało czytelny pod wodą przy silnym słońcu,
- brak możliwości zmiany parametrów pod wodą,
- małe i niewygodne przyciski,
- zmiana na tryb Auto wymaga wchodzenia do menu,
- sporadyczne problemy z automatycznym balansem bieli pod wodą,
- niedogodności związane ze sposobem zapisywania filmów na kartę pamięci,
- wolne uruchamianie trybu wideo i zapisywanie filmów.
Wady:
Przykładowe filmy podwodne
AVCHD MTS, 1920×1080 pix, 50i, 23 s, 28.3 MB |
|
AVCHD MTS, 1920×1080 pix, 50i, 14 s, 17.3 MB |
|
AVCHD MTS, 1920×1080 pix, 50i, 18 s, 25.2 MB |
|
AVCHD MTS MOV, 1920×1080 pix, 50i, 15 s, 18.3 MB |
|
Przykładowe zdjęcia