Test aparatów podwodnych 2011
2. Fujifilm FinePix XP30
Na początku stycznia firma Fujifilm zaprezentowała dwóch nowych przedstawicieli serii podwodnych kompaktów FinePix XP. Aparaty FinePix XP20 i FinePix XP30, które swoim wyglądem wpisują się w dotychczasową stylistykę swojej serii, to niemal bliźniacze modele, a jedyne co je odróżnia to wbudowany odbiornik GPS w tym drugim. Porównanie parametrów nowych modeli do zeszłorocznego XP10 pokazuje, że producent zdecydował się na zastosowanie nowej, stabilizowanej matrycy, której rozdzielczość wzrosła do 14 Mpix. Niestety wpłynęło to na obniżenie wydajności trybu seryjnego, który pozwala teraz na wykonanie zdjęć z szybkością zaledwie 0.8 kl/s.
Pozostałe zmiany wydają się bardziej uzasadnione, gdyż w nowych FinePiksach znajdziemy szerokokątny obiektyw, którego odpowiednik ogniskowych zaczyna się od 28 mm, a światłosiła od f/3.9. Krotność zoomu optycznego nie uległa zmianie, więc maksymalna dostępna ogniskowa to 140 mm. Aparat dorobił się natomiast wsparcia dla kart pamięci SDXC, a co najważniejsze, wzmocniono jego obudowę. Choć producent deklaruje spełnienie tych samych norm (odporność na kurz IP6X, wodoodporność IPX8, odporność na upadki MIL-STD-810F-516.5), co w przypadku XP10, to wg deklaracji producenta modele XP20 i XP30 pozwalają teraz na wykonywanie zdjęć na głębokości 5 m przez 120 minut, a obudowa wytrzymuje upadek z wysokości 1.5 m.
Oczywiście nie pozostało to bez wpływu na wagę i wymiary – XP30 jest większy i o kilkanaście gramów cięższy od uczestnika zeszłorocznego testu.
Pozostałe parametry w zasadzie nie uległy zmianie i w aparacie znajdziemy analogiczny, 2.7-calowy ekran LCD o rozdzielczości 230 tys. punktów i pokryciu 96% kadru, czasy migawki mieszczą się w tym samym zakresie wynoszącym minimalnie 1/2000 s, a tryb wideo pozwala na rejestrację filmów w rozdzielczości HD 1280×720 pikseli z szybkością 30 kl/s w formacie AVI (Motion JPEG) z dźwiękiem monofonicznym.
Budowa i jakość wykonania
Fujifilm XP30 jest wykonany bardzo solidnie. Cała obudowa jest sztywna, zwarta, jej elementy są dobrze dopasowane, a przyciski zostały osadzone bez zbędnych luzów. Większość powierzchni przedniej oraz górnej i dolnej ścianki zajmują metalowe płytki wykonane prawdopodobnie z aluminium. Na bocznej ściance kryjącej głośniczek znalazł się element wykonany z twardego i dość śliskiego plastiku natomiast resztę konstrukcji (tylna ścianka i drugi bok) stanowią elementy wykonane z dość miękkiego lub gumowanego plastiku, co w połączeniu z wypustką na kciuk i odpowiednią perforacją sprawia, że aparat dobrze i pewnie trzyma się w dłoni.
Na bocznej ściance aparatu umieszczono dwie uszczelniane klapki. Pierwsza z nich (ta większa) skrywa akumulator NP-45A oraz złącze karty pamięci. Jej otwarcie jest konieczne w celu otwarcia drugiej, mniejszej klapki, za którą umieszczono złącze USB 2.0 High-Speed mogące pracować jako wyjście wideo.
Wszystkie elementy znajdujące się pod klapkami zostały umieszczone dość głęboko. O ile w przypadku złącza USB nie jest to problemem, to w przypadku karty pamięci i akumulatora może sprawić sporo kłopotów osobom z dużymi palcami lub krótko obciętymi paznokciami. Wyjęcie karty pamięci standardowo wymaga lekkiego jej wciśnięcia do środka, co dla niektórych osób może być niewykonalne bez dodatkowego narzędzia.
Podobny problem napotykamy przy otwieraniu klapek, gdyż dźwigienki do tego służące są niewielkie i praktycznie w ogóle nie wystają. Tak więc, chcąc obsługiwać XP30 warto pomyśleć o zapuszczeniu dłuższych paznokci. Niestety można je sobie połamać podczas zamykania większej klapki. Jej domknięcie wymaga sporo siły i na prawdę trzeba się przyłożyć, aby usłyszeć charakterystyczne kliknięcie utwierdzające nas w przekonaniu, że do środka nie dostanie się woda.
Konstruktorzy nowego FinePiksa dokonali kilku zmian w układzie przycisków w stosunku do XP10. Naszym zdaniem wpłynęły one korzystnie na obsługę aparatu, gdyż znajdujące się pod kciukiem guziki W i T, służące do zmiany ogniskowej, zastąpiono dźwigienką umieszczoną na górnej ściance obok spustu migawki. W miejscu wspomnianych przycisków pojawiła się wypustka pozwalająca na wygodne położenie kciuka oraz duży przycisk uruchamiający tryb wideo.
Na tylnej ściance znajdziemy także przycisk MENU/OK, otoczony przez wybierak kierunkowy, który dodatkowo pozwala na szybki dostęp do ustawień trybu makro, kompensacji ekspozycji, samowyzwalacza i lampy błyskowej. Poniżej znajdziemy jeszcze przycisk uruchamiający tryb podglądu zdjęć i guzik DISP/BACK pozwalający powrócić do wcześniejszego poziomu w menu i zmienić informacje wyświetlane na ekranie LCD.
Na koniec omawiania budowy testowanego aparatu warto wspomnieć jeszcze o złączu statywowym, które zostało umieszczone niemal na środku dolnej ścianki i przycisku ON/OFF znajdującym się centralnie na górnej ściance.
Eksploatacja
FinePix XP30 nie jest już tak łatwy w czyszczeniu jak jego poprzednik, jednak pośród testowanej piątki aparatów plasuje się pod tym względem w czołówce. W aparacie znajdziemy kilka zakamarków gdzie może osadzić się sól w momencie, gdy nie opłuczemy go po wyjściu z morza. W szczególności problemy może stwarzać pierścień wokół obiektywu i brzegi tylnej ścianki. Tym bardziej, że zaobserwowaliśmy jedną niepokojącą rzecz. Nawet w kilkadziesiąt minut po nurkowaniu, gdy aparat wydawał się już suchy, podczas robienia zdjęć spod przycisku uruchamiającego podgląd zdjęć wypływała woda. Prawdopodobnie gromadzi się ona pod plastikowym elementem, którym obudowany jest ekran LCD i niestety nie znaleźliśmy sposobu by temu zaradzić.
Egzemplarz, który otrzymaliśmy z pewnością przeszedł już kilka testów w innych redakcjach lub zaliczył kilka pokazów i targów. Pomimo, że wykonano nim wcześniej minimum 1500 zdjęć, a my dołożyliśmy do tego kolejne 500 podczas naszego testu, to zbyt wielu śladów użytkowania na obudowie aparatu nie widać. Jedyne, co można dostrzec, to delikatne bruzdy na przedniej ściance.
Na pochwałę zasługuje także jakość szybki chroniącej ekran LCD. Pomimo wcześniejszego użytkowania przez inne osoby, naszego tygodniowego testu oraz kilkukrotnego kontaktu z piaskiem i skałami, na których układaliśmy aparat aby go obfotografować, liczba rys na ekranie LCD jest niewielka, a ich powierzchowny charakter zupełnie nie przeszkadza w użytkowaniu.
Funkcje dodatkowe
Fujifilm FinePix XP30 został wyposażony we wbudowany odbiornik GPS. Jego inicjalizacja zajmuje ok. minuty, jednak po tym czasie nie ma problemów ze wskazaniem odpowiedniej lokalizacji zarówno w Polsce, jak i w Egipcie. Oczywiście pod wodą czy w budynku nie mamy co liczyć na prawidłowy odbiór sygnału.GPS może pracować w trybie ciągłym (nawet gdy wyłączymy aparat) lub tylko po włączeniu aparatu. Możliwe jest także całkowite wyłączenie odbiornika. Producent przewidział także możliwość śledzenia danych, czyli logowania informacji o aktualnej pozycji do pliku znajdującego się na karcie pamięci. Dzięki tej opcji możemy później w programie MyFinePix Studio prześledzić drogę, którą przebyliśmy.
Wskazanie miejsca wykonania zdjęcia w Polsce w programie MyFinePix Studio |
Wyświetlenie trasy wykonanej w Egipcie z aparatem |
Ponadto, gdy mamy uruchomiony moduł GPS, w trybie podglądu zdjęć i przeglądamy fotografie z zapisanymi danymi o lokalizacji, aparat wskaże nam przybliżony kierunek i odległość do miejsca, w którym zdjęcie to zostało wykonane. Widać więc, że konstruktorzy Fujifilm zaoferowali nam niezwykle funkcjonalne narzędzie, które z pewnością przyda się osobom wykonującym zdjęcia w podróży.
Kolejną interesującą funkcją jest możliwość wykonywania panoram. Niestety funkcja nie działa tak, jak w przypadku np. FinePix HS20, gdzie wystarczyło przejechać aparatem od lewej do prawej (lub odwrotnie) z wciśniętym spustem migawki, aby w ciągu sekundy otrzymać gotową panoramę. W XP30 rozwiązano to nieco inaczej. Po wybraniu trybu panoramy i wykonaniu pierwszego zdjęcia pojawia nam się celownik, który musimy wpasować w odpowiednie, wskazane miejsce w nowym kadrze. Gdy nam się to uda, aparat sam wykona kolejne zdjęcie. Proces ten musimy powtórzyć raz jeszcze i wtedy XP30 z trzech wykonanych kadrów w ciągu kilku sekund stworzy nam panoramę. Cała procedura jest dość uciążliwa i zajmuje kilkanaście sekund jednak efekt potrafi być zadowalający.
Kliknij w miniaturkę, aby powiększyć. |
Niestety o panoramach podwodnych możemy sobie najwyżej pomarzyć, gdyż funkcja ta sprawdza się jedynie przy statycznych scenach. W przeciwnym wypadku aparat ma problemy z właściwym dopasowaniem zdjęć.
Użytkowanie pod wodą
Tradycyjnie, uruchomienie trybu podwodnego w Fujifilm wymaga wchodzenia do menu i przegrzebywania się przez długą listę trybów tematycznych ułożonych w pionie. Jednak w przypadku XP30 rzecz jest o tyle trudniejsza, że tym razem producent udostępnił nam 3 tryby tematyczne, z których możemy skorzystać pod wodą.
Pierwszy z nich to znany z poprzednich „podwodniaków” Fujifilm tryb „Pod wodą”, a nowość stanowią „Pod wodą (szer)” do szerokokątnej fotografii podwodnej i „Pod wodą (makro)” do zbliżeń w fotografii podwodnej.
Przełączanie się pomiędzy trybami jest dość uciążliwe, gdyż wymaga wejścia do menu głównego, wciśnięcia przycisku kierunkowego w prawo w celu wejścia do menu trybu fotografowania i tam wyboru (strzałkami góra-dół) odpowiedniego trybu oraz zatwierdzenia go przyciskiem OK. Niestety wszystko to trwa sporo czasu i tak naprawdę nie jest warte zachodu. Różnice pomiędzy poszczególnymi trybami są minimalne – zmienia się jedynie sposób pomiaru światła (porównanie poniżej), lub włącza tryb makro dla autofokusu. A zarówno autofokus, jak i pomiar światła w testowanym Fuji lubią płatać figle.
Zdjęcie wykonane w trybie „Pod wodą” | |
|
|
Zdjęcie wykonane w trybie „Pod wodą (szer)” | |
|
Automatyczne ustawianie ostrości w XP30 działa najwolniej spośród wszystkich testowanych w tym roku aparatów. W rezultacie snurkując przy większej fali musimy się liczyć z faktem, że ok 50% zdjęć wykonanych XP30 będzie nieostra, gdyż aparat nie nadąża z ustawieniem ostrości w sytuacji ciągłej i szybkiej zmiany odległości od fotografowanego obiektu.
Pomiar światła też nie napawa optymizmem, gdyż jest w pełni nieprzewidywalny. Wykonując jedno po drugim zdjęcia tej samej sceny, musimy liczyć się z zupełnie różnym poziomem naświetlenia kadru. Żeby nie być gołosłownym, poniżej prezentujemy osiem fotografii tej samej sceny wykonanych w odstępie 2–3 sekund.
Losowy pomiar światła w Fujifilm XP30 | |
|
|
|
|
|
|
|
|
Żeby nikt nam nie zarzucił, że ciągle tylko krytykujemy, to na koniec zostawiliśmy kilka pozytywnych aspektów. Pierwszym z nich z pewnością jest dedykowany przycisk uruchamiający tryb wideo. Jego lokalizacja jest dużo lepsza niż w poprzednim modelu i pozwala na szybkie rozpoczęcie i zakończenie nagrywania filmu. Rejestracja wideo rozpoczyna się dość szybko i nie napotykamy irytujących opóźnień związanych z przechodzeniem pomiędzy trybem zdjęciowym a trybem wideo. Jak już wcześniej wspominaliśmy, świetnym rozwiązaniem było zastąpienie niefunkcjonalnych przycisków W i T dźwignią zmiany ogniskowej umieszczonej obok spustu migawki. Choć jest ona niewielka i dość śliska, to z pewnością trzeba zaliczyć tę zmianę do dobrych decyzji konstruktorów. Również sama konstrukcja przycisków oraz ich skok sprawiają, że XP30 użytkuje się przyjemnie. Jedyne zastrzeżenia można mieć do spustu migawki, który choć jest duży to ma dość słabo wyczuwalny pierwszy skok uruchamiający autofokus.
Kolejną dobrą decyzją było wyposażenie aparatu w pasek na nadgarstek z zasuwką, która sprawia, że podczas pływania nie musimy się obawiać, iż zsunie on nam się z ręki. Choć nie jest to tak wygodne rozwiązanie, jak dostępna wraz z XP10 opaska neoprenowa, to i tak należy zaliczyć to na plus.
Jak już wspomnieliśmy XP30 nawiązuje stylistyką do wcześniejszych wodoodpornych aparatów Fujifilm, których cechą charakterystyczną jest umieszczony z boku, schowany za ochronną szybką i lekko wystający ponad górną ściankę obiektyw. Prawdopodobnie właśnie to wysunięcie obiektywu powoduje, że ani razu podczas testu nie zdarzyło nam się przysłonić go przypadkowo palcem, co często jest zmorą aparatów, w których obiektyw umieszczono w podobnym miejscu. Zdjęcie umieszczone na początku podrozdziału pokazuje wyraźnie, że palce dość naturalnie kładzie się na obudowie obiektywu, przez co praktycznie nie ma możliwości, aby któryś z nich się zsunął i przysłonił kadr.
Z aparatem nurkowaliśmy głównie na głębokości 5 m, bo na tyle pozwala nam jego specyfikacja. Jednak zdarzało nam się tę granicę przekroczyć, zwłaszcza podczas testów w jeziorze, gdzie platformy, na których wykonywaliśmy zdjęcia znajdowały się na głębokości 7 m. XP30 nie uległ uszkodzeniu i nie został zalany wodą, jednak poniżej 5 m obsługa aparatu jest utrudniona, lub nawet niemożliwa. Wszystko za sprawą ciśnienia, które powoduje, że niektóre przyciski samoczynnie się naciskają. Po włączeniu aparatu często pojawiała nam się informacja o zainstalowanej wersji firmware, a dzieje się tak wówczas, gdy włączymy aparat z wciśniętym przyciskiem DISP. Gdy w końcu udało nam się uruchomić XP30, to mogliśmy wykonywać jedynie zdjęcia, ponieważ tryb wideo nie chciał się uruchomić. Jednak nie można tego traktować jako wadę, gdyż zgodnie ze specyfikacją, do głębokości 5 m tego typu niedogodności się nie pojawiały.
Na koniec kilka słów o ekranie LCD. W poprzednim dziale chwaliliśmy jego szybkę ochronną, jednak tutaj niestety zmuszeni jesteśmy nieco ją skrytykować. Choć jest odporna na zarysowania to w połączeniu z niezbyt jasnym podświetleniem monitora sprawia, że obraz na nim wyświetlany jest bardzo mało czytelny w silnym słońcu. Oczywiście zawsze jesteśmy w stanie dostrzec to, co kadrujemy, jednak w tej kategorii FinePix XP30 plasuje się pod koniec stawki.
Jakość zdjęć i filmów podwodnych
Jakość zdjęć podwodnych wykonanych FinePiksem XP30 jest w znacznym stopniu zdeterminowana przez jego problemy z autofokusem i pomiarem światła, o których pisaliśmy w poprzednim podrozdziale. Gdy uda nam się wybrać zdjęcia, w których AF nie spudłował, to mimo to podczas oglądania ich w pełnej rozdzielczości widać, iż są one mydlane i pozbawione szczegółów. Brak ostrości wyraźnie powiększa się w miarę przesuwania się w stronę rogów kadrów, co dobitnie świadczy o spadku jakości obrazu spowodowanym niedoskonałościami zastosowanej w aparacie optyki.
Kolorystyka zdjęć też pozostawia wiele do życzenia. Czasem wyglądają one jakby były zrobione w zimnych, zielonkawych wodach, w których rafa koralowa już dawno obumarła z powodu spadku temperatury. Dzieje się tak najczęściej gdy światło nie jest korzystne – czyli słońce świeci od strony morza na płytką część rafy. Jednak nawet, gdy kierunek padania promieni słonecznych sprzyja wydobywaniu kolorystyki podwodnego świata na zdjęciach wykonanych w stronę głębi morza (słońce świeci od strony brzegu), musimy liczyć się ze sporą nieprzewidywalnością uzyskiwanych obrazów spowodowaną problemami z pomiarem światła. Raz niebieski odcień wody jest zbyt blady innym razem zbyt ciemny i wpadający w granat.
Trochę lepiej z pomiarem światła jest na większych głębokościach, gdyż zdjęcia naświetlane są w tym wypadku prawidłowo. Niestety ze względy na nieco mniejszą ilość światła większe problemy ma autofokus, przez co zdjęcia są jeszcze bardziej mydlane i pozbawione szczegółów. Kolorystyka w tym wypadku nie powala na kolana, gdyż już kilka metrów pod powierzchnią daje o sobie znać niebieska dominanta, która pozbawia fotografie naturalnych barw.
Z filmami jest podobnie jak ze zdjęciami. Podczas dużej fali autofokus nie nadąża ze zmianami odległości od rejestrowanego obiektu, przez co ostrość jest dość często gubiona. Odwzorowanie szczegółów jest na przeciętnym poziomie oferowanym przez kodowanie Motion JPEG, lecz znacząco odbiega od możliwości jakie oferuje nam AVCHD. Zwłaszcza na dość dynamicznych scenach daje się zauważyć brak płynności obrazu spowodowany działaniem stratnej kompresji i rejestracją z prędkością zaledwie 30 kl/s.
Kolory klipów wideo są zbliżone do tego, co XP30 oferuje w trybie zdjęciowym. Jeżeli światło jest sprzyjające, to możemy dostrzec barwy zbliżone do tych, jakie oglądamy na własne oczy, jednak, gdy tylko słońce znajdzie się z niewłaściwej strony, to rafa koralowa zabarwia nam się na zielono-niebieski kolor. Podczas nurkowania, już na głębokości od ok. 3 metrów obraz zostaje zdominowany przez barwę niebieską.
Jakby tego było mało, XP30 boryka się z tymi samymi problemami, które opisywaliśmy w przypadku XP10. Mamy tu na myśli zupełną utratę ostrości podczas zmiany ogniskowej i irytujący dźwięk zoomowania, który jest rejestrowany na filmach.
Na koniec kilka słów na temat użytkowania XP30 w zielonych wodach jeziora, gdzie akurat podczas testów widoczność nie przekraczała 2 m. Przy tej widoczności ilość światła na głębokości 5 m jest już dość mocno ograniczona, więc nie ma się co dziwić, że napotkaliśmy na jeszcze większe problemy z autofokusem i w rezultacie aparat dość często informował nas, że nie jest w stanie ustawić ostrości. W większości sytuacji, nawet gdy AF potwierdził zakończenie swojej pracy, zdjęcia okazywały się nieostre. Ich kolorystyka też pozostawia wiele do życzenia, gdyż są mocno zdominowane przez barwę zieloną,
Zdjęcie wykonane w jeziorze na głębokości ok. 6 m przy widoczności 2–3 m. Kliknij, aby powiększyć. |
Podsumowanie
Najpierw przyjrzyjmy się liście wad i zalet testowanego aparatu.
-
Zalety:
- ekran LCD odporny na zarysowania,
- dobre ulokowanie obiektywu uniemożliwia przypadkowe jego przykrycie palcem,
- możliwość szybkiego uruchomienia nagrywania filmów,
- prawidłowa kolorystyka zdjęć wykonanych na powierzchni w trybie podwodnym,
- zadowalająca kolorystyka filmów kręconych na powierzchni w trybach podwodnych,
- funkcjonalny pasek w zestawie,
- dobrze wyprofilowany kształt obudowy i duży spust migawki,
- funkcjonalny moduł GPS.
- brak złącza HDMI,
- mało wydajny akumulator,
- słabo wyczuwalny pierwszy skok przycisku migawki,
- wodoodporność tylko do 5 m,
- ekran LCD mało czytelny w silnym słońcu,
- tryby tematyczne schowane głęboko w menu,
- bardzo wolny i niecelny autofokus,
- wolne ustawianie ostrości filmu po zmianie ogniskowej,
- słyszalny na filmach mechanizm zoomowania,
- słabe odwzorowanie szczegółów na zdjęciach podwodnych,
- mało wyrazista kolorystyka zdjęć i filmów podwodnych,
- zdjęcia i filmy na większych głębokościach z silną niebieską dominantą,
- zdjęcia wykonywane w jeziorze mocno zabarwione na zielono,
- problemy z pomiarem światła,
- niewygodne w obsłudze klapki kryjące złącza.
Wady:
Aparaty podwodne Fujifilm nigdy nie zdobywały w naszych testach wysokich not. Jednak trzeba pamiętać, że zawsze były to produkty znacznie tańsze od konkurentów i dlatego w podsumowaniu zawsze pozytywnie się o nich wypowiadaliśmy. W tym wypadku zapewne byłoby podobnie, gdyby nie wspomniane problemy z autofokusem i pomiarem światła. Są to niedoskonałości, które ciężko wybaczyć i pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że jest to przypadłość dotycząca jedynie testowanego przez nas egzemplarza.
Poza tym trzeba przyznać, że konstruktorzy Fujifilm podjęli kilka trafnych decyzji. Zaoferowali nam aparat z obiektywem o bardziej funkcjonalnym zakresie ogniskowych, dokonali zmian w lokalizacji przycisków i manipulatorów, które zdecydowanie poprawiły użytkowanie. Warto żeby przy kolejnym modelu pomyśleli o przebudowaniu menu wyboru trybu tematycznego, aby nie było konieczności mozolnego przebijania się przez kilkadziesiąt opcji ułożonych w pionie. Zamiast oferowania dodatkowych trybów podwodnych, które i tak pod wodą ciężko się przełącza, można pomyśleć o poprawieniu balansu bieli, aby zdjęcie podwodne nabrały właściwej kolorystyki.
Przykładowe filmy podwodne
Motion JPEG AVI, 1280×720 pix, 30 kl/s, 12 s, 33.7 MB |
|
Motion JPEG AVI, 1280×720 pix, 30 kl/s, 19 s, 53.5 MB |
|
Motion JPEG AVI, 1280×720 pix, 30 kl/s, 26 s, 73.1 MB |
|
Przykładowe zdjęcia podwodne